Little by little..
Little by little.., czyli o osiąganiu wewnętrznej stabilności krok po kroku na warsztatach z Carrie Owerko, Iyengar Senior Intermediate
Wszyscy siedzieliśmy już na matach czekając na początek warsztatów, gdy usłyszeliśmy radosny śmiech dobiegający z klatki schodowej. Gdy otworzyły się drzwi, naszym oczom ukazała się drobna postać – Carrie Owerko, uosobienie mocy i energii, radosna i pogodna kobieta, której uśmiech praktycznie nie schodził z twarzy przez 3 dni trwania warsztatów. Skąd tyle siły i witalności zdających się utrzymywać na tym samym niezmiennym poziomie niezależnie od pory dnia, czy stopnia intensywności zajęć? Pytanie retoryczne oczywiście, bo odpowiedz jest jasna – z jogi! A o regularności i zaawansowaniu praktyki świadczyły nie tylko precyzja ruchów, jaką później mogliśmy obserwować podczas demonstracji asan, ale także złożone z samych mięśni ciało!
Carrie przywitała nas więc serdecznym uśmiechem i pytaniem, nad czym chcielibyśmy pracować, z jakimi problemami zmagamy się w praktyce, jakie pozycje stanowią dla nas wyzwanie. Wszystkie nasze prośby znalazły przełożenie na późniejszą pracę na matach. I co ciekawe i dla mnie fascynujące Carrie zdołała uwzględnić wszystkie życzenia nie rezygnując przy tym z tematu warsztatów, jaki sobie pierwotnie założyła. Niezwykły to nauczyciel, którego kreatywność pozwala wychodzić poza utarte ścieżki i jednocześnie trzymać się obranej drogi. Podczas każdych zajęć miałam poczucie, że wszystko jest zaplanowane, a jednocześnie pełne spontanicznych i nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Sposób prowadzenia zajęć dawał tym samym wewnętrzny spokój, radość z ciężkiej pracy i satysfakcję z wykonania pozycji, które dotychczas były dla nas zmorą, a których osiągnięcie stało się możliwe dzięki wykorzystaniu w niekonwencjonalny sposób (z czego Carrie Owerko jest znana) pomocy takich jak klocki czy pianki.
Każdy dzień rozpoczynaliśmy od recytacji wersu z Bhagavadgity. Carrie wyjaśniła nam znaczenie słów, które powtarza sobie każdego dnia jak mantrę: „little by little” (hasło przewodnie całych warsztatów powtarzane przez Carrie wielokrotnie podczas pracy w pozycjach), czyli krok po kroku, stopniowo uzyskujemy wewnętrzną stabilność dzięki wewnętrznemu intelektowi, który pozwala utrzymać ciało i umysł tu i teraz, sprawia, że nie wybiegamy myślami w przyszłość ani nie sięgamy do przeszłości, nie spoglądamy poza siebie lecz zwracamy uwagę i wszystkie zmysły do wnętrza. Dźwięk tej melodii i głos Carrie zapadły mi chyba najbardziej w pamięć.
Ponieważ dużo pracowaliśmy z biodrami i ich wzmocnieniem, Carrie podzieliła się z nami swoją wiedzą i refleksjami w tym temacie oraz przytoczyła wyniki badań, które wykazują, że wiek znajduje się na 11 miejscu na liście czynników odpowiedzialnych za utratę równowagi. Na pierwszym miejscu plasuje się atrofia mięśniowa, na drugim brak ruchu, a na trzecim propriocepcja, czyli zmysł orientacji ułożenia części własnego ciała. Dlatego musimy stale stymulować ciało i umysł do pracy nad utrzymywaniem równowagi. Całe warsztaty pełne były podobnych interesujących informacji, którym wszyscy przysłuchiwaliśmy się z zaciekawieniem.
Drugim kluczowym zagadnieniem była praca nad wzmocnieniem trzonu ciała, czyli rzecz bardzo istotna w większości pozycji. Ponadto Carrie pokazała nam, jak prawidłowo pracować w balansach na rękach. Kolejny raz okazało się, że diabeł tkwi w szczegółach, że przykładowo docisk przedramienia bliżej łokcia uruchamia zupełnie inne obszary niż docisk nadgarstka. Dzięki ukierunkowanej pracy już w pozycjach przygotowujących do balansów, uświadamialiśmy sobie, jak silna w naszym umyśle jest tendencja do tego, by pracować kręgosłupem zamiast angażować mięśnie brzucha i jak dużej inteligencji mięśniowej wymaga wykonanie balansu. Cennych uwag i wskazówek otrzymaliśmy mnóstwo i chyba każde z nas wracało do domu z potrzebą niezwłocznego włączenia tych wytycznych do swojej praktyki. Carrie na konkretnych przykładach uświadamiała nam, jak silne są schematy w naszych umysłach, które definiują sposób, w jaki wykonujemy asany. Niejednokrotnie doświadczałam na tych warsztatach efektu „aha”, gdy zapalał mi się w głowie żarówka, bo nagle puzzle układały się w jedną całość i wreszcie mogłam dostrzec obraz w całości…w przenośni rzecz jasna.
W przyszłym roku Carrie planuje odwiedzić Polskę dwukrotnie, co oznacza szanse na kolejne spotkanie i możliwość intensywnej pracy pod okiem doświadczonego nauczyciela. Jeśli szukacie w jodze radości, pasji, kreatywności i charakterystycznej dla Amerykanów pozytywnej energii, to polecam wybrać się na zajęcia z Carrie przy najbliższej okazji. Z takich warsztatów nikt nie wychodzi rozczarowany:)
*Link do strony Carrie http://www.carrieowerko.com/about-carrie/Aktualności, O jodze bardziej osobiście..
Ostatnie komentarze