Ciało może wszystko, co tylko umysł sobie wyobrazi

Uczucie rozwoju i postępu to najwspanialsze emocje, jakie mogą nam towarzyszyć w aspekcie pracy nad własnym ciałem. W każdym sporcie, nie tylko w jodze, co dzień zbliżamy się do celu, jaki sobie określiliśmy. Każdy dzień jest też inny. Raz czujemy się lepiej, raz gorzej, raz jesteśmy w stanie bez problemu sięgnąć rękami do stóp, innym razem ciało jest zblokowane. I wszystko to należy uwzględniać w codziennej praktyce niezależnie od dziedziny. W zasadzie joga pod tym względem nie różni się od innych dyscyplin.

Obserwacja ciała to podstawowa zasada BHP we wszystkich sportach. Niedoceniana i traktowana stereotypowo kulturystyka ma wbrew pozorom więcej wspólnego z obserwacją ciała i walką nad słabościami własnego umysłu, niż nam się wydaje. W mojej świadomości bodybuilding już dawno przestał funkcjonować tylko jako zajęcie dla osiłków prężących muskuły przed lustrem. Dziś wiem, jakiej samodyscypliny, konsekwencji, regularności, wiary we własne siły wymaga pokonywanie barier psychicznych, gdy przychodzi zmierzyć się z ciężarem przekraczającym wagę własnego ciała. I o dziwo wszystkie te wartości są także elementem składowym praktyki jogi.

Często jednak tkwimy w miejscu. Od dawna nie doświadczyliśmy przełomu, stale wykonujemy to samo ćwiczenie bez konkretnych efektów. Wydawać by się mogło, że jeśli „męczymy” daną pozycję już tyle czasu, to powinno coś się zmienić. Jednak z przekraczaniem własnych granic zawsze mamy największy problem. Trudno bowiem jest wyjść z dobrze nam znanej i oswojonej strefy komfortu. Wymaga to pokonania lęku przed nieznanym i wypracowania sobie nowych nawyków. Jeśli chcemy iść do przodu, osiągnąć więcej poprzez pokonanie własnych blokad, musimy zacząć od pracy nie tyle nad samym ciałem, co nad umysłem. To on zazwyczaj blokuje nasz postęp. Wewnętrzny głos podpowiada nam, że dane ćwiczenie, czy pozycja jest poza naszym zasięgiem. Sztuką jest pokonanie nawracających dialogów wewnętrznych i powiedzenie sobie, że potrafię.

Nasz umysł odpowiada często za to, że stoimy w miejscu, nie rozwijamy się, wegetujemy. Czasem obserwuję ludzi żyjących z dnia na dzień bez pasji, bez czegoś, co mogłoby ich napędzać, sprawiać radość. To ludzie, którzy po pracy od 8 do 16 wracają do domu i siadają przed telewizorem lub tylko wyczekują do następnego dnia, gdy zadzwoni budzik i będą mogli ponownie odprawić ten sam powtarzający się rytuał. Ludzie często żyją w uśpieniu, nieświadomie czekając na moment, w którym na skutek jakiegoś szeroko pojętego szoku nastąpi przebudzenie. Czasem jednak nie budzą się nigdy i do końca pozostają w takim letargu..

Podstawowym problemem, z jakim przychodzi nam się zmierzyć w pracy nad ciałem, jest konieczność pokonania barier zarówno fizycznych jak i psychicznych. Przyzwyczajeni do status quo niechętnie wychylamy się poza to, co nam dobrze znane i bezpieczne. Wymyślamy wówczas szereg skutecznych wymówek, które uzasadniają nasze obawy. Wyjście poza strefę komfortu w aspekcie praktyki jogi w moim odczuciu oznacza regularność praktyki, systematyczność i determinację zarówno sfery umysłowej jak i fizycznej. Ważne, by móc realnie ocenić, czy umysł podsuwa nam wymówki, by jednak dziś nie zrobić sesji asan, czy też faktycznie ciało zasługuje na odpoczynek. O tym, jak zwodnicze gierki umysłu sabotują nasze działania na drodze do rozwoju, miałam okazję przekonać się nieraz na zajęciach jogi, w których obserwowałam uczestników. Ile razy zdumienie i satysfakcja ogarniały praktykujących, którzy „od zawsze” wykonywali np. prasarita padottanasanę z głową na klocku i nagle, w reakcji na sugestię nauczyciela, by odrzucić pomoc, z łatwością kładły głowę na macie. Jeśli na pierwszych i kolejnych zajęciach doświadczyliśmy ograniczeń związanych z brakiem elastyczności i byliśmy zmuszeni do skorzystania z koca, pianki czy paska, to automatycznie w głowie powstaje schemat , że to jest TA pozycja, którą ja wykonuję tylko z ich pomocą, podczas gdy ciało tak naprawdę od dawna gotowe jest pójść dalej – czeka tylko na sygnał wysłany z naszej świadomości. Dlatego tak ważna jest praca nie tylko z ciałem, ale przede wszystkim z umysłem, który podsuwa nam preteksty, by zostać na dłużej w miejscu, w którym się znajdujemy.

Aktualności, O jodze bardziej osobiście.., Wszystkie wpisy